• Logowanie
    Logowanie
  • Rejestracja
  • Logowanie
    Logowanie
  • Rejestracja
0
Koszyk:
Koszyk
info: Twój koszyk jest pusty!

Opiekun, przewodnik, szef stada - kim powinniśmy być dla naszych psów?

Autor
Lu Śmigaruk

Relacja człowieka i psa: temat, który żywo interesuje coraz więcej osób. Psy, gatunek od zawsze towarzyszący człowiekowi, pełnią w naszym życiu coraz więcej różnych ról. Często nie są już pomocnikami w pracy czy pozyskiwaniu jedzenia, stróżami ani narzędziami, ale przyjaciółmi, partnerami w przygodach i towarzyszami codzienności. Coraz więcej mówi się też o budowaniu relacji z psem, poprawianiu jej lub czynnikach, które mogą ją popsuć. Spróbujmy przyjrzeć się roli człowieka w tym duecie. Kim właściwie jest i kim powinien być dla psa człowiek we współczesnym świecie?

Spis treści

Relacja z psem – przygoda od pierwszych wspólnych dni

Moment pierwszego spotkania z psem jest chwilą, w którym pomiędzy nim a człowiekiem nawiązuje się pierwsza nić relacji. Dotyczy to zarówno szczeniąt, jak i adopcji dorosłego psa. Od tego momentu zaczynamy budować wzajemne poznanie i zaufanie. Dowiadywać się czegoś o sobie, swoich zamiarach i nastawieniu. Psy, jako gatunek najczęściej i najłatwiej nawiązujący relacje z ludźmi, posiadają rozbudowany system komunikacji i są na nas bardzo mocno wyczulone.

Mając to wszystko na uwadze, warto zastanowić się, kim zamierzamy być dla naszych psów i jak ma się to przejawiać. Opiekunami, przewodnikami, rodzicami, dowódcami, panami, zwierzchnikami, właścicielami... W całym morzu określeń niełatwo znaleźć własne, a co dopiero zdefiniować je i przełożyć na praktykę! Podzielę się z Wami swoimi obserwacjami dotyczącymi życia z psem, oraz ludzkiej roli w tym życiu.

Kim jest dobry psi opiekun?

Mówiąc o roli człowieka względem psa w pierwszej kolejności wybieram słowo „opiekun”. Ta rola wiąże się z dużą odpowiedzialnością. Decydując się na zaproszenie psa do swojego życia, opiekun zobowiązuje się:

  • zapewnić mu zaspokojenie wszystkich potrzeb gatunkowych,
  • poznać go jak najlepiej – jako psa i jako konkretną psią jednostkę,
  • dbać o niego najlepiej, jak może i dać mu poczucie bezpieczeństwa.

To my zapraszamy psa do naszego życia, więc pies nie jest nam nic winny. Czasami ten fakt staje się trudną kwestią w relacji między psem a jego ludźmi. Bierzemy psy z myślą o konkretnym trybie życia z nimi, uprawianiu jakiegoś rodzaju aktywności, wspólnych wyjazdach czy głaskaniu się na kanapie. Gdy okazuje się, że rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana, pojawia się rozczarowanie lub myśli, że nie tak miało być. Rolą psiego opiekuna jest poradzić sobie z tym.

Biorąc pod opiekę psa trzeba też zdać sobie sprawę, że to my jesteśmy winni jemu wiele rzeczy. Przede wszystkim, opiekę na wysokim poziomie. Decydując się na życie z psem, trzeba lubić życie z psem – spacery niezależnie od pogody, zapewnianie mu umysłowej aktywności, pracę szkoleniową. Czasami opieka nad psem kosztuje więcej, niż chcielibyśmy wydać, a niektóre wiążące się z nią wyzwania nie są całkiem przyjemne.

Opiekun zapewnia psu także poczucie bezpieczeństwa. To oznacza, że powinniśmy dobierać aktywności i miejsca do których zabieramy psa tak, żeby sobie z nimi radził. Jeśli planujemy robić z nim coś, co stanowi wyzwanie (zawody, wystawy, długie podróże, pobyty w tłocznych miejscach), powinniśmy zacząć od przygotowania go do tego. Podobnie, jak od wieku szczenięcego jesteśmy zobowiązani socjalizować psa i jak najlepiej przygotować go do życia w naszym świecie.

 

Być przewodnikiem psa – co to oznacza?

Z kolei w kontekście wspólnej pracy (szkolenie różnego typu, od podstawowego, do sportowego, węchowego i innych) człowiek jest dla psa przewodnikiem i partnerem jednocześnie. Co rozumiem przez to stwierdzenie?

  • Dobrze przygotowuje go do zadań, których wykonania będzie potem oczekiwał,
  • rozumie, co pies mu komunikuje, kiedy sobie radzi a kiedy przestaje,
  • potrafi dobrać poziom trudności zadania do okoliczności,
  • dba o psa w treningu i poza nim (jeśli jest potrzeba, stosuje dobrze dobraną suplementację, odwiedza zoofizjoterapeutę),
  • edukuje się i rozwija, żeby nie przeszkadzać psu w pracy, tylko mu pomagać i tworzyć z nim zgrany duet,
  • dba o swoje emocje i komfort.

Jeśli chcemy czegoś wymagać od swojego psa, powinniśmy zacząć od nauczenia go tego i przygotowania do wykonywania w różnych warunkach. To pierwsza, najważniejsza zasada w pracy z psem, jeśli chcemy być dla niego dobrym przewodnikiem. Bez tego nigdy nie będzie sprawiedliwie ani płynnie i miło w naszej międzygatunkowej współpracy.

„Człowiek swojego psa” w roli opiekuna i przewodnika powinien też umieć spokojnie, skutecznie postawić mu granice. Zbyt duża dowolność, zwłaszcza w sytuacjach w których pies nie do końca sobie radzi (jest mocno pobudzony, zestresowany, nadmiernie podekscytowany) rujnuje poczucie bezpieczeństwa. Często sprawia też, że pies zaczyna czuć się odpowiedzialny za człowieka, choć sam ledwo daje sobie radę lub wcale sobie nie radzi. 

Czy psy chcą nad nami dominować?

Wciąż można też spotkać się ze stwierdzeniem, że człowiek jest dla psa przewodnikiem stada, „osobnikiem alfa” lub też inaczej określonym „szefem”. Taka filozofia życia i pracy z psem wywodzi się z popularnej niegdyś teorii dominacji autorstwa Johna Fischera. Mówi ona o tym, że psy tworzą hierarchiczne stada i potrzebują mieć w nich lidera, któremu bezwarunkowo się podporządkują. Jeśli człowiek nie będzie potrafił przyjąć takiej roli lidera, pies przejmie go za niego. Pies, który dominuje ludzi i walczy o pozycję w hierarchii „domowego stada” to wciąż bardzo popularna wizja, z którą często spotykam się w swojej pracy. Z teorią dominacji wiązała się cała lista zaleceń odnośnie postępowania, aby „zredukować pozycję psa w stadzie” i udowodnić mu, że nie może dowodzić rodziną i swoimi ludźmi.

Teoria dominacji została oparta na nieprawidłowym rozumieniu gatunku, jakim jest pies. Wywiedziono ją z obserwacji wilków, które w dodatku żyły w zamkniętym rezerwacie, w dużym stresie społecznym (inne, obce wilki spoza ich grupy rodzinnej) i środowiskowym (za mało miejsca), co powodowało wśród nich dużo zachowań agresywnych. Dziś wiemy już, że ani wilki, ani tym bardziej psy domowe nie funkcjonują w ściśle hierarchicznym systemie, w którym toczą się nieustanne walki o dominację.

Niestety, wiele zachowań psów wynikających z ich stresu, niezrozumienia sytuacji, przeszłych doświadczeń czy po prostu młodości jest zrzucana na karb chęci zdominowania człowieka. Często należą do nich:

  • podgryzanie (szczenięce lub stresowe),
  • pchanie się do miski z jedzeniem lub przodem przez drzwi,
  • ciągnięcie na smyczy (wynikające z nieumiejętności, stresu, dyskomfortu czy ekscytacji),
  • kopulacja na nogach, rękach czy przedmiotach (rozładowanie napięcia w stresie),
  • szczekanie na człowieka (komunikacyjne, związane z frustracją lub „nauczonym” wymuszaniem uwagi).

Odpowiadanie na zachowania tego typu przemocą (krzyk, przewracanie psa i przytrzymywanie przy ziemi, szarpanie go, uporczywe ignorowanie, izolowanie) pogłębia ocean niezrozumienia i wzajemnej niechęci. Zapętlenie się w walce o dominację, która najczęściej jest toczona tylko z jednej strony (ludzkiej) prowadzi nierzadko do całkowitego zniszczenia relacji między człowiekiem a jego psem. Ten pierwszy zaczyna postrzegać swojego psa jako potwora chcącego wejść mu na głowę i przejąć władzę, a drugi upewnia się w przekonaniu, że człowiek nie rozumie go, nie chce go wysłuchać i jest całkiem niegodny zaufania.

Warto w ramach ciekawostki wspomnieć, że sam John Fischer w toku swojego rozwoju i pogłębiania wiedzy wycofał się z założeń, które stworzył i posłał w świat. Przyznał, że obserwacje które poczynił na grupie wilków nie były miarodajne, a co więcej, nawet gdyby były, to zachowań i natury wilka nie da się przełożyć na psa domowego.

 

Psi rodzice – czy pies jest jak dziecko?

Na zupełnie drugim końcu szali naprzeciwko dominacji znajduje się traktowanie psa jako ukochanego, ludzkiego dziecka. Takie podejście najczęściej wynika z potrzeby obdarzenia swojego psa miłością, zapewnienia mu wszystkiego co najlepsze i, co nie zawsze świadome, zaspokojenia swojej potrzeby roztaczania opieki. Nie ma niczego złego w mówieniu o swoim psie „psórka” czy „psynek”. Podobnie, jak w chęci stworzenia z nim bliskiej relacji. Problem pojawia się wtedy, gdy opiekun:

  • nadmiernie uzależnia od siebie psa,
  • nie stawia psu żadnych granic,
  • przenosi ludzkie sposoby myślenia i działania na psa i przypisuje mu je, bez chęci poznania psiej natury.

Powyższe sytuacje mogą prowadzić do bardzo wielu nieporozumień i problemów behawioralnych. Wśród nich prym wiodą lęk separacyjny, inne problemy lękowe włącznie z agresją z lęku, oraz cała gama problemów związanych z nieumiejętnością radzenia sobie z własnymi emocjami. Jeśli pies opiera całe swoje poczucie bezpieczeństwa tylko na człowieku, który cały czas angażuje go w kontakt, przystosowanie do świata i radzenia sobie w nim nigdy się nie rozwija. Co więcej, bardzo bliska relacja z człowiekiem, ale oparta na nadmiernym przywiązaniu i braku rzeczywistego zrozumienia, to wcale nie szczęście dla psa.

Czy relacja z psem to przyjaźń?

Jestem zdania, że relacja z psem może być piękną przyjaźnią i przygodą nieporównywalną z niczym innym. Jednak budowa tego typu relacji musi wyjść od człowieka. Pies ze swojej natury jest zdolny nas rozumieć, obserwować i uczyć się nas. My powinniśmy odwzajemnić mu się tym samym, pracując nad sobą jako opiekunem i przewodnikiem.

Magister psychologii z zacięciem do pracy z psami oraz ich ludźmi. Instruktor szkolenia psów Psiej Wachty, instruktor Rally-O. Na co dzień współpracuje z wrocławską szkołą Dogfield, ucząc psich opiekunów na różnych etapach zaawansowania. Stale poszerza swoją wiedzę i umiejętności, biorąc udział w seminariach, szkoleniach, wykładach. Prowadzi też bloga Pamburynek, na którym opowiada o swojej pracy, pasji i życiu z adoptowanymi Pamelką i Raido.

 

Ten poradnik nie ma jeszcze żadnych komentarzy i zapytań.

Twoje mogą być pierwsze :)