Po smycz dla psa sięgamy odruchowo, codziennie, przed każdym spacerem. Wisi lub leży w dobrze dostępnym miejscu i stanowi jedno z pierwszych skojarzeń z tematem „spacer z psem”. Wydaje się prosta, logiczna i zwyczajna, a jednak warto poświęcić jej nieco więcej uwagi. To, jakiej smyczy używasz, jak się nią posługujesz i co czują obie istoty na jej przeciwległych końcach, jest bardzo ważne. Co wspólnego ma smycz z komunikacją i czy warto doskonalić się w... sztuce obsługi smyczy? Sprawdźmy!
Spis treści
Jaką smycz wybrać na codzienne spacery z psem?
Dobrze dobrana smycz na codzienne spacery jest jak wygodne buty. Rozumie to każdy, kto choć raz trafił na smycz ślizgającą się w rękach, potwornie brudzącą lub w inny sposób nieporęczną. Jaka powinna być ta idealna smycz, żeby i człowiekowi i psu wygodnie się z niej korzystało?
- Z perspektywy psa
Przede wszystkim, smycz nie powinna być ciężka i niewygodna. Mowa tu przede wszystkim o karabińczyku – dla małego, drobnego psa ogromny i ciężki karabińczyk nie pozostaje obojętny. Majta się, uderza i obija. Karabińczyk trzeba wybrać solidny, ale wagą dostosowany do psa. Równie ważna jest długość smyczy. Te króciutkie, mające metr lub półtora, nie dają właściwie żadnej swobody i nie nadają się na codzienne spacery. Zwróć też uwagę na dodatkowe usprawnienia – na przykład kółeczko do przypinania pojemnika na worki na odchody. W pierwszej chwili takie rozwiązanie może się wydawać świetne i wygodne. Jednak podczas codziennego spacerowania, operowania smyczą i komunikowania nią z psem taki dyndający „kupnik” bardziej przeszkadza, niż pomaga. Lepiej przypiąć go do saszetki na smaczki!
- Z perspektywy człowieka
A teraz spójrzmy na drugi koniec tego „sznurka”. Jakie cechy smyczy są ważne dla trzymającego ją przewodnika? Ponownie długość. Wybierz taką smycz, która nie będzie krótsza niż 2 metry – w przeciwnym razie będzie niemal stale napięta. Z drugiej strony, zdecyduj się długość, którą jesteś w stanie kontrolować i „ogarniać”. Dla większości początkujących przewodników 3 metry smyczy są w porządku, ale już 5 metrów podczas spacerów po osiedlu niekoniecznie. W efekcie smycz plącze się, ciągnie po ziemi i jest przypadkowo przydeptywana. Zwróć też uwagę na materiał, z jakiego wykonano smycz. Okrągłe linki potrafią boleśnie poparzyć lub rozciąć palce, gdy na drugim końcu znajduje się energiczny, żwawo reagujący pies. Smycz nie może ślizgać się i „wyjeżdżać” spomiędzy palców. Na błotne spacery świetnie sprawdza się smycz z biothane lub innego, podobnego tworzywa. Materiałowe smycze, choć świetne, miękkie i wygodne w pogodne dni lub na chodnikach, potrafią nasiąkać, stawać się mokre, brudne i nieprzyjemne w „terenie”.
Warto, by w twoim asortymencie psiarza znalazła się więcej niż jedna smycz. Na codzienne spacery taka o długości 2-3 metrów, przepinana by dało się regulować jej długość według potrzeb. Na spacery pozamiejskie – taśma treningowa o długości pomiędzy 5 a 10 metrów.
Jakie rodzaje sygnałów może wysyłać smycz?
Choć wielu psich opiekunów ogranicza obsługę smyczy do trzymania jej w ręce, warto wiedzieć, że to narzędzie, które potrafi o wiele więcej. Przede wszystkim, smycz jest fizycznym połączeniem między tobą a Twoim psem. Możesz to wykorzystać, wysyłając do psa wiele precyzyjnych sygnałów. Co za tym idzie, chaos w posługiwaniu się smyczą pogłębia też chaos podczas spaceru i w psiej głowie. Jakie rodzaje komunikatów można wysłać do psa smyczą?
- Zatrzymywanie i blokada
Czyli po prostu przytrzymanie, zblokowanie smyczy tak, by pies nie mógł się do czegoś zbliżyć. Oczywiste? Niekoniecznie! Bardzo często takie blokowanie i zatrzymywanie dzieje się bezrefleksyjnie i w nieodpowiednich momentach. Gdy przewodnik się zagapia i nie pozwala psu powąchać zapachu, choć wcale nie miał intencji, by mu na to nie pozwolić. Kiedy przeciwnie, pozwala mu podejść zbyt blisko obiektu, do którego pies nie powinien podchodzić. W którym momencie blokować psa smyczą gdy chcemy, żeby zrezygnował z podejścia gdzieś? Najlepiej w momencie, gdy pojawia się zamiar – pies zawiesza spojrzenie na tym obiekcie czy miejscu, rusza w jego kierunku. Gdy zaczyna ciągnąć lub znajduje się w odległości centymetrów (na przykład od rowerzysty czy leżącej na trawniku kromki chleba) jest już za późno. Prawdopodobnie „wkręcił się w bodziec” już na tyle mocno, że trudno będzie mu podjąć decyzję o odejściu. Skończy się odciąganiem, którego chcemy uniknąć.
- Zmiany kierunku
Za pomocą smyczy można też psu zakomunikować zmianę kierunku. Zaczynasz od pewnego chwytu na niepoplątanej, nieciągnącej się po ziemi smyczy, a później dokładasz komunikat ciałem – zwrócenie się w kierunku docelowym. Czasem, zwłaszcza na początku lub gdy pies jest pobudzony i rozproszony, warto dodać głos – wypowiedzieć jego imię, żeby na Ciebie spojrzał zanim zaczniesz zwracać się w docelowym kierunku.
- Napięcie i odpuszczenie
Smycz wysyła komunikat także napinając się (skup się, spójrz na mnie, zatrzymaj się) oraz luzując (możesz iść, wszystko w porządku, droga wolna). Nieustanne napinanie smyczy lub napinanie jej w niewłaściwych momentach sprawia, że pies staje się nerwowy i sfrustrowany. Przewodnik, który ciągnie, napina smycz i niemal nigdy jej nie luzuje, jest przez psa odbierany jako zestresowany. To z kolei przekłada się na poziom stresu u samego psa. Z drugiej strony, są takie chwile w których nadmierne poluzowanie smyczy i oddanie przez to psu kontroli nad całą sytuacją może nie być wskazane. Nie rób tego, gdy Twój pies jest w jakiejś sytuacji zdenerwowany i zagubiony, na przykład kontaktem z obcą osobą czy innym psem.
- Bodźce awersyjne
Choć nie popieram takiego sposobu używania smyczy, nie mogę nie wspomnieć o tak zwanej „korekcie smyczą”. To narzędzie awersyjne, mające zasygnalizować psu, że robi coś nie tak – ostre, krótkie szarpnięcie lub kilka pod rząd. Choć wywodzi się ze starej szkoły, pokutuje do dziś – czasem jako kara za ciągnięcie, czasem jako „metoda” nauki chodzenia przy nodze. W obu tych przypadkach nie ma większego sensu i jest dla psa krzywdzące. Zabiera poczucie bezpieczeństwa, oraz zabija chęć przebywania blisko opiekuna. Kto chciałby przebywać tuż przy osobie, która znienacka robi takie rzeczy?
To tylko krótki zarys teorii komunikacji przy pomocy smyczy. Bardzo trudno jest podać tu gotowe schematy czy algorytmy działania. Kluczem do zrozumienia jest obserwacja własnego psa, skupienie na nim podczas spacerów, a często też praktyka pod okiem dobrego trenera.
Jakie błędy najczęściej popełniamy używając smyczy?
Kilka z tych błędów zostało już przywołanie powyżej. Ale podsumujmy – jeśli chcesz, żeby Twój sposób używania smyczy był jak najmniej nieprzyjemny i frustrujący dla psa, zadbaj na początek o kilka kwestii.
- Dopilnuj, żeby smycz się nie plątała i nie ciągnęła po ziemi.
- Nie generuj niekontrolowanych szarpnięć w losowych momentach (na przykład przez przypadkowe przydeptywanie smyczy).
- Nie przypinaj do smyczy niczego, co może uderzać psa lub dyndać mu stale nad głową.
- Nie używaj smyczy jak sznurka do przeciągania, odciągania, podnoszenia.
Jest jeszcze jeden spory, związany ze smyczą błąd, który powinien zostać tutaj wspomniany. Bywa, że smycz nie jest użyta tam, gdzie jak najbardziej powinna. Mowa tu nie tylko o miejscach zatłoczonych, lasach, komunikacji miejskiej czy obszarach chronionych. Mam na myśli sytuacje, w których pies ma tendencje do uciekania i niereagowania na przywołanie, podbiegania do obcych osób i psów, gonienia rowerzystów. W tym przypadku smycz jest ważnym narzędziem do zapewniania bezpieczeństwa i komfortu. Co więcej, możesz za jej pomocą postawić psu granice, których nie będziesz w stanie wyegzekwować u psa biegającego luzem.
Na co zwrócić uwagę podczas prowadzenia psa na smyczy?
Przede wszystkim: podczas spaceru z psem bądź skupiony na psie. Trzymasz w dłoni smycz, która z drugiej strony przypięta jest do jego szyi lub grzbietu. Posługiwanie się nią niefrasobliwie, niedbale czy przypadkowo powoduje u psa stres i wzmaga poczucie wzajemnego niezrozumienia. Skup się na mowie swojego ciała – odwracaj się w stronę, w którą chcesz odejść, nie ciągnij psa na siebie. Gdy pies się do Ciebie zbliża, zwiń smycz żeby nie plątała się po ziemi, a gdy chce się oddalić, rozwiń i pozwól mu na to. Z czasem nabierzesz w tym wprawy, a spacery staną się bardziej harmonijne i bezpieczne.
Nie używaj nigdy smyczy do mechanicznego kierowania psem – zaciągania go dokądś, przesuwania w inne miejsce, podnoszenia do góry. Pamiętaj, że pies czuje każdy ruch, który wykonujesz przypiętą do niego smyczą!
Nagminne popełnianie błędów wymienionych wyżej może sprawić, że pies zacznie się zapierać, będzie próbował przeć naprzód i ciągnąć, lub „wyskoczyć” z szelek czy obroży. Może też zacząć wyładowywać swoją frustrację i trudne emocje na mijanych psach, ludziach, obiektach lub po prostu na Tobie – podgryzając, skacząc, szarpiąc smycz czy Twoje ubranie.
Szelki czy obroża – co jest lepsze dla psa?
To odwieczny dylemat psich opiekunów, na który niejasno odpowiem – to zależy! A teraz postaram się wyjaśnić. Psy, które mają tendencje do ciągnięcia w silnych emocjach, pobudzają się w towarzystwie innych psów, lubią uprawiać dzikie, emocjonalne gonitwy na smyczy oraz czasem gwałtownie szarpnąć, powinny chodzić w bezpiecznych szelkach typu guard. Nie każde przypadkowe i niekontrolowane szarpnięcie wynika z winy przewodnika, czasami „winny” jest podekscytowany, pobudzony czy przestraszony pies. Dobrze, by tych szarpnięć nie zbierała jego szyja i głowa, a całe ciało.
Z kolei przy spokojniejszych emocjach obroża dla psa może lepiej i szybciej przekazywać sygnały od przewodnika – zablokowanie, zmianę kierunku. Obroża powinna być odpowiednio szeroka – na dwa kręgi szyjne psa.
W dylemacie „obroża czy szelki” liczy się też poziom zaawansowania przewodnika. Jeśli dopiero uczysz się posługiwać smyczą, operować nią i zdarzają ci się szarpnięcia, napięcia, plątanie (a mają prawo się zdarzać, nikt nie urodził się idealny!), wybierz szelki.
Kolczatka, dławik, kantar – a co z komunikacją?
Oprócz szelek i obroży, stanowiących podstawowy asortyment spacerowy, mamy jeszcze na rynku narzędzia do pracy, działające na zasadzie słabszej lub silniejszej awersji. Te najbardziej znane to kolczatka i dławik (obroża zaciskowa). Narzędzia te służą do przekazu bardzo precyzyjnych komunikatów, ale w praktyce ich „tłumaczenie” odbywa się w oparciu o dyskomfort i ból (przyduszenie, napieranie kolców na skórę).W efekcie powstaje sygnał mówiący psu „tego nie wolno ci robić”. Szkolenie przy pomocy takich narzędzi bardzo łatwo może negatywnie odbić się na relacji, zaufaniu psa do przewodnika i do świata w ogóle. Istnieją lepsze, bardziej humanitarne i właściwsze sposoby na komunikację z psem i stawianie mu granic. Niestety bardzo wielu przewodników sięga po narzędzia awersyjne jako po „sposób na problem”, używając ich bezrefleksyjnie, bez wiedzy i umiejętności.
Trzecim znanym narzędziem tego typu jest kantar dla psa (obroża uzdowa). To rodzaj uprzęży zakładanej na pysk psa, która przy pociągnięciu wprzód obraca jego głowę na bok. W nielicznych, uzasadnionych przypadkach, użyta przez świadomego i uważnego opiekuna może pomóc, przede wszystkim w kontroli nad bardzo dużym i silnym psem.
Z żadnego z powyższych narzędzi nie korzystaj na własną rękę. Żadne narzędzie spacerowe nie załatwi za przewodnika pracy nad komunikacją, emocjami psa, posłuszeństwem.
Smycz automatyczna (flexi) – fakty i mity
Mówiąc o związku smyczy z komunikacją nie mogę nie wspomnieć o popularnej smyczy automatycznej. To narzędzie jest wygodne dla przewodnika – nigdy się nie plącze, rączka stabilnie leży w dłoni, a za kontrolę długości smyczy odpowiada guzik. Niestety używanie smyczy automatycznych wyklucza większość komunikacyjnych funkcji smyczy. Pies czuje stałe napięcie, blokady są przypadkowe i mało wyraziste.
Czy to znaczy, że nie należy ich używać? Niekoniecznie! Nie polecam smyczy automatycznej dla szczeniąt, psów młodych i mających problemy z emocjami i zachowaniem. Natomiast dla dorosłego, zrównoważonego psa w spokojnym otoczeniu spacerowym smycz automatyczna (w duecie z szelkami) może być odpowiednią opcją.